Wyznania Florysty: 5 typów – koszmarnego klienta w kwiaciarni

Na wstępie pragnę mocno podkreślić, że artykuł ma charakter humorystyczny i nie ma na celu obrażania nikogo. Scharakteryzowane poniżej typy to opis często występujących zdarzeń w kwiaciarni. Czytacie na własną odpowiedzialność!

Na ostatnią chwilę

Już zaczynam sprzątać tradycyjny bałagan, wyłączam światła, ponieważ wybiła już godzina zamknięcia. Nagle pojawia się on, uśmiecham się i otwieram usta żeby powiedzieć, że już zamknięte, ale on mnie ubiega:

– Już pani zamyka? Ja tak szybciutko kwiatka potrzebuję.

Jako, że miękkie serce mam, a może jakaś ważna okazja, to myślę sobie: „pewnie jedna różyczka ze wstążką, to ta minuta dłużej nie zaszkodzi”. Dlatego odpowiadam:

– Proszę bardzo, w czym mogę pomóc? – okazuje się, że moje słowa są niczym zaproszenie do domu dla wampira…

– chciałem różyczkę, ale teraz jak patrzę to może bukiet z goździków? Jak pani myśli? Może jednak storczyk w doniczce? Przybierze go Pani? Chcę taki papier fioletowy i kokardę złotą. – już kończę pakować kiedy słyszę:

– Storczyk to chyba jednak przesada, to ja jednak jedną czerwoną róże ze wstążką… Ja tylko patrzę na zegar jak uciekają minuty i z szybciutkiego kwiatka robi się już ponad 20 min analizowania wszelkich możliwości, a ja już wiem że na autobus nie zdążę. Kochani! Florysta też człowiek, ma dom, do którego chce po pracy wrócić jak najszybciej.

Wymagający

Każdy sprzedawca zna zasadę starą jak świat – „Nasz klient, nasz pan”, jednak klient czasem zapomina, że florysta cudotwórcą nie jest i pomimo ogromnych rzeczy pewnych rzeczy po prostu się nie da. Tak dla przykładu okazały bukiet za 20zł, najlepiej z egzotycznych kwiatów, to jedna z tych rzeczy, których się nie da. „Pani się postara, dobry florysta zrobi efekt wow z niczego”. Oczywiście wiele efektownych kompozycji można zrobić niskim kosztem materiału, ale przekłada się to na długi czas pracy, który też kosztuje, nieprawdaż?

Perfekcjonista

Ten typ zwykle składa zamówienie wcześniej i podaje bardzo szczegółowe wytyczne. Zamówienie rozpisane co do cm w rozstawieniu kwiatów. Przy odbiorze typ miły, czasem żartuje, płaci i wychodzi. Można by pomyśleć, że wszyscy są zadowoleni, ale wtedy się zaczyna… Florysta dostaje maila o tym jak mocno zawiedziony jest klient tym co dostał, a oczekiwał czegoś innego. Co jest dość ciekawe, ponieważ zamówienie było wybitnie precyzyjnie sformułowane, wręcz nadprecyzyjnie. Przy tej okazji rodzi się pytanie: jeśli kwiaty nie spełniały oczekiwań klienta, to dlaczego nie powiedział o tym od razu? Można by wtedy wprowadzić poprawki, aby każda strona była zadowolona z efektu. O co w takim razie tak naprawdę chodzi?

Podejrzliwy

Już w drzwiach kwiaciarni, na moje „dzień dobry” słyszę odpowiedź „pani tu nic nie ma! Same goździki” Odpowiadam, że są też inne kwiaty i wymieniam co najmniej 10 rodzajów kwiatów, niestety mój głos trafia w próżnię, ponieważ typ ten wzdycha mówiąc „Tylko goździki”. Proponuję bukiet z kwiatów mieszanych aby pokazać, ze jednak mam coś więcej niż goździki. Niestety klient musi dotknąć każdego kwiatka po kolei jakie mam we flakonach „bo on myśli, że są nieświeże” (Tutaj mała dygresja: kwiaty bardzo szybko będą w opłakanym stanie i nadające się wyłącznie do kosza, jeśli każdy po kolei będzie je dotykał). Wtedy klient zauważa kubeł z nierozpakowana jeszcze dostawą kwiatów:

– A te róże są świeże? – odpowiadam, że tak, wyciągam paczkę, zdejmuję folię ochronną i podaję , żeby można było się przyjrzeć ich świeżości z bliska. Klient bierze je do ręki i zaczyna potrząsać jakby w ręku miał nie kwiaty, a dzwonek, którym bije się na alarm

– Chyba stare bo się sypią – pomimo tortur, z róż nie spadł ani jeden płatek. Ostatecznie klient bierze bukiet z róż, które tak męczył i wychodzi zadowolony. Jaki cel miały te testy wytrzymałościowe kwiatów i mojej cierpliwości? Na to pytanie odpowiedzi nie znam.

Licytator

To zdecydowanie jeden z bardziej czasochłonnych typów. Targowanie się dla niego jest rodzajem sportu z pewnym dreszczykiem adrenaliny, ponieważ nigdy nie wie czy wygra, a jeśli tak to ile utarguje. Jednak nawet kilka groszy zniżki jest dla niego satysfakcjonujące. Typowy dialog między (F)lorystą a (L)icytatorem wygląda tak:

L: po ile te storczyki?

F: 54zł

L: to ja dam 40

F: Cena storczyka to 54zł

L: Dobrze, to niech będzie 45zł

Itd. …

Niepotrzebny jest tu obszerny komentarz, warto mieć na uwadze, że zwykły pracownik nie ustala cen, tylko trzyma się tych, które otrzymał, dlatego taka dyskusja to obustronna strata czasu i dobrego humoru.

A Ty? Którym jesteś typem?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

cztery × pięć =